Pacjent na medal

  • Drukuj

Kolejna historia, jakich wiele... Owym tytułowym pacjentem jest bezdomny kocurek, który poważnie chory błąkał się po ulicach jednej z pobliskich wsi. Przykre jest to, że na chorego kota właściwie nikt z mieszkańców nie zwracał uwagi. Na szczęście cała historia zakończyła się HappyEndem.

 Na kocurka zwróciła uwagę członkini naszego Towarzystwa, przypadkowo przejeżdżając przez okolice. Jednak złapanie bezdomnego kota nie jest łatwe, nawet gdy jest wycieńczony chorobą. Kocurek natychmiast po złapaniu został przetransportowany do gabinetu weterynaryjnego.

Pomimo naszych ograniczonych możliwości finansowych, zdecydowaliśmy jednogłośnie o rozpoczęciu leczenia kotka na koszt Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt i Opieki nad Zwierzętami.

 Kot przeszedł serię badań, na pyszczku pod okiem miał bardzo paskudnego ropnia, którego natychmiast trzeba było operować, dodatkowo u kocurka zdiagnozowano koci katar (który nieleczony może doprowadzić nawet do śmierci kota), a także ogromną ilość pcheł i innych pasożytów. Organizm mruczka był bardzo osłabiony, dlatego decyzją weterynarza kotek został "na szpitalu" przez kilkanaście dni. 

Kotek na całe szczęście dość szybko dochodził do zdrowia, z dnia na dzień wyglądał coraz lepiej. Dzisiaj jest już całkowicie zdrowym, radośnie biegającym, przepięknym kotem, u którego nawet nie widać blizn po szwach.

W naszym mieście i okolicach jest naprawdę sporo bezdomnych i chorych zwierząt. Nie bądźmy obojętni na ich cierpienie. Każdy z nas taką sytuację powinien zgłosić do odpowiednich służb- np. na Straż Miejską, do lokalnego Schroniska dla zwierząt bądź do takiego Stowarzyszenia jak nasze.

 

 Oto zdjęcia naszego dzielnego pacjenta: